Co skłania tabuny dorosłych ludzi płci obojga, wszystkich ras i języków do przemierzania hradczańskiej Złotej uliczki? Do zaglądania kolejno do wszystkich mikrodomków? Do pstrykania zdjęć z lewa, z prawa i en face każdej chałupce? Czy to ukryte głęboko pragnienie przyłapania w końcu krasnoludka – bo przecież gdzieś są, choć jakoby ich nie było? Czy działa magia legendy Rudolfa II, cesarza-alchemika – może gdzieś tu został ślad, trop prowadzący do formuły, tej, której poszukiwanie do szaleństwa doprowadziło niejednego władcę, a niejednego wynalazcę zawiodło do więzienia? Może w tych domkach skupia się i ucieleśnia cała „magiczna Praga”, którą kreują przewodniki, Praga alchemików, rabinów i Golema? Są pewnie i tacy, którzy chcą dotknąć śladów Franza Kafki albo Jaroslava Seiferta… ale doprawdy, są w Pradze znacznie ciekawsze miejsca z nimi związane.
Źródło: Wikimedia (Klaus Graf)
Uliczka kiedyś prawdopodobnie Złotnicza, ale raczej nie mieszkali tu poszukujący kamienia filozoficznego alchemicy. Od XVI wieku zasiedlona przez zamkowych strażników, potem drobnych rzemieślników i urzędników. Niegdysiejsze drewniane budki zastąpiły murowane domki, zbudowane na polecenie gospodarnej cesarzowej Marii Teresy, potem zaniedbane, w XIX wieku stały się ponurym przytuliskiem praskiej biedoty. Dziś Złota uliczka jest doskonałym produktem marketingowym, pełna gadżetów i sama jest jednym wielkim gadżetem. Otrzymuje ją w pakiecie każdy, kto wykupi bilet na podstawową trasę zwiedzania Hradu: katedra, zamek, święty Jerzy i te właśnie zapadnięte w sobie, wtulone w siebie domeczki, odmalowane, wyświeżone, nie łudźmy się, że dotkniemy atmosfery rzemieślniczego domku sprzed wieków, że poczujemy na własnej skórze, jak niełatwo się żyło i pracowało.
A są w Pradze miejsca, gdzie ten trud i urok dawnego życia da się uchwycić, pamiątki skromnego bytowania zobaczyć. To osiedla robotnicze, gąszcz domeczków przyklejonych do skarpy, wijące się zaułki i strome schody albo miniaturowe szeregowce z ogródkami jak chustka do nosa.
Czytaj dalej Bohemiana 11: uliczki niekoniecznie złote