Kiedy rano jadę osiemnastką (część druga)

Osiemnastka jedzie nabrzeżem Smetany. Z lewej – Wełtawa, widok na Most Karola, oblężony od rana do wieczora, bez względu na porę roku. W tle zielone wzgórze Letna i słynny metronom, który stanął na postumencie wzniesionym pod olbrzymi pomnik Stalina, wysadzony w 1962 roku.

P1050656.JPG

Pomiędzy przystankiem Karlovy lázně i Staroměstská punkt newralgiczny, tu trasa tramwaju przecina najgłówniejszy turystyczny dreptak: w prawo ulica – jakże by inaczej –  Karlova, wiodąca do Staromiejskiego Rynku, w lewo – najsłynniejszy z praskich mostów, też ku czci Karola IV nazwany. Widok wspaniały, ale żeby zaznać uroku tego miejsca trzeba przyjechać baaardzo rano, żeby nie utonąć w ludzkim potoku i nie ogłuchnąć. Tymczasem tramwaj mija kolosalne zabudowania Klementinum, jezuickiego kolegium, kolejnego symbolu zwycięskiej kontrreformacji w samym sercu heretyckiego miasta.

Czytaj dalej Kiedy rano jadę osiemnastką (część druga)

Kiedy rano jadę osiemnastką (część pierwsza)

Niekoniecznie rano. Ale reszta się zgadza: zadziwia co krok. To jedna z moich ulubionych tras tramwajowych w Pradze. Omija turystyczne samograje: Stare Miasto, Małą Stranę i Hradczany, w paru miejscach krzyżując się z tą główną i wiecznie oblężoną trasą. Tramwaj przemierza miasto z południa na północ, wykonując zygzaki i uskoki, przecina rzekę, pnie się na wzgórza; to jazda przez style, epoki, historie i symbole.

 

18tr

Start: VOZOVNA PANKRÁC (jak tu nie wspomnieć.. „polityka albo nieboszczyk pan arcyksiążę to nie dla nas, bo można się dostać za kraty na Pankrac”). Pierwsze dwa przystanki to Praga bezbarwna, trochę zapyziała, ale zaraz za przystankiem Palouček wjeżdżamy w starszą część dzielnicy Nusle.

nus1

Widok z placu Bratří Synků na nuselski ratusz. Źródło: Wikimedia (ŠJů)

Náměstí Bratří Synků: trójkątny plac otoczony zwartą zabudową z przełomu XIX i XX wieku. Kamienice we wszelkich stylach neo modnych przed I wojną światową i trochę środkowoeuropejskiej secesji.

Czytaj dalej Kiedy rano jadę osiemnastką (część pierwsza)

Bohemiana 12 : wysłużony wdzięk pałacu Colloredo-Mansfeldów.

Można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że 90% z paru milionów turystów odwiedzających co roku Pragę przejdzie obok tego budynku. Lokalizacja pierwszorzędna, prestiżowa: ulica Karlová, z jednej strony, niemal na wyciągnięcie ręki, jezuicki kościół  Zbawiciela (Nejsvětějšího Salvátora) wtopiony w monumentalne założenie Karolinum, z drugiej strony Křižovnické náměstí, tuż, tuż, staromiejska Brama Mostowa wiodąca na most Karola, w poprzek ulica Křižovnická.  Pałac Colloredo-Mansfeldów nie wzbudza zainteresowania turystów. Okazała brama prowadzi na dziedziniec, ale ileż takich bram i dziedzińców mijamy chodząc po Pradze!

colloredo1

Praha 1-Staré Město, Karlova 189/2. Źródło: Wikimedia (VitVit)

Więc ludzki rój sunie ulicą w tę i we w tę, jedni w stronę staromiejskiego rynku, drudzy ku Hradczanom. A w pałacu Colloredo można się zaszyć w nieoczekiwanej ciszy i nostalgicznej atmosferze czasów przeszłych dokonanych. Dziś to własność praskiej galerii narodowej, miejsce czasowych wystaw sztuki współczesnej, dojmująco puste, choć dostępne za darmo. Lido po sezonie, śmierć w Wenecji.

Czytaj dalej Bohemiana 12 : wysłużony wdzięk pałacu Colloredo-Mansfeldów.

Bohemiana 11: uliczki niekoniecznie złote

Co skłania tabuny dorosłych ludzi płci obojga, wszystkich ras i języków do przemierzania hradczańskiej Złotej uliczki? Do zaglądania kolejno do wszystkich mikrodomków? Do pstrykania zdjęć z lewa, z prawa i en face każdej chałupce? Czy to ukryte głęboko pragnienie przyłapania w końcu krasnoludka – bo przecież gdzieś są, choć jakoby ich nie było? Czy działa magia legendy Rudolfa II, cesarza-alchemika – może gdzieś tu został ślad, trop prowadzący do formuły, tej, której poszukiwanie do szaleństwa doprowadziło niejednego władcę, a niejednego wynalazcę zawiodło do więzienia? Może w tych domkach skupia się i ucieleśnia cała „magiczna Praga”, którą kreują przewodniki, Praga alchemików, rabinów i Golema? Są pewnie i tacy, którzy chcą dotknąć śladów Franza Kafki albo Jaroslava Seiferta… ale doprawdy, są w Pradze znacznie ciekawsze miejsca z nimi związane.

zlata

Źródło: Wikimedia (Klaus Graf)

Uliczka kiedyś prawdopodobnie Złotnicza, ale raczej nie mieszkali tu poszukujący kamienia filozoficznego alchemicy. Od XVI wieku zasiedlona przez zamkowych strażników, potem drobnych rzemieślników i urzędników.  Niegdysiejsze drewniane budki zastąpiły murowane domki, zbudowane na polecenie gospodarnej cesarzowej Marii Teresy, potem zaniedbane, w XIX wieku stały się ponurym przytuliskiem praskiej biedoty. Dziś Złota uliczka jest doskonałym produktem marketingowym, pełna gadżetów i sama jest jednym wielkim gadżetem. Otrzymuje ją w pakiecie każdy,  kto wykupi bilet na podstawową trasę zwiedzania Hradu: katedra, zamek, święty Jerzy i te właśnie zapadnięte w sobie, wtulone w siebie domeczki, odmalowane, wyświeżone, nie łudźmy się, że dotkniemy atmosfery rzemieślniczego domku sprzed wieków, że poczujemy na własnej skórze, jak niełatwo się żyło i pracowało.

A są w Pradze miejsca, gdzie ten trud i urok dawnego życia da się uchwycić, pamiątki skromnego bytowania zobaczyć. To osiedla robotnicze, gąszcz domeczków przyklejonych do skarpy, wijące się zaułki i strome schody albo miniaturowe szeregowce z ogródkami jak chustka do nosa.

Czytaj dalej Bohemiana 11: uliczki niekoniecznie złote

Bohemiana 9 : 27 krzyży czyli barok wchodzi po trupach

Bruk przed ratuszem praskiego Starego Miasta znaczą białe krzyże. Tutaj 21 czerwca 1621 roku padły dwadzieścia cztery głowy przywódców opozycji i zbrojnego powstania przeciwko Ferdynandowi II, ostatniego aktu dziejów husyckich, kalikstyńskich Czech.

P1060048.JPG

O godzinie 5 rano cesarskie wojsko pod dowództwem Albrechta Wallensteina obstawiło plac. Skazanych wyprowadzano z ratuszowego więzienia prosto na szafot, kolejno, wedle zasług rodu, wedle godności i wieku. Pierwsi głowy położyli trzej wielcy panowie, potem szlachcice, wreszcie mieszczanie. Trzech, „najpodlejszego stanu” nie miało szansy zakończyć życia szybko i godnie – zostali powieszeni i poćwiartowani. Bezgłowe ciała wydano rodzinom. Dwanaście głów złożono w żelaznym koszu. Zawisły na staromiejskiej Wieży Mostowej na lat dziesięć, ku pamięci i dla przykładu.

praha-krzyze

Egzekucja na Staromiejskim Rynku, Eduard Herold, 1866 wg współczesnego drzeworytu

To początek terroru skierowanego przeciwko czeskim protestantom, krwawy koniec czeskiego kościoła reformowanego, zaraz rozpocznie się, z papieskim błogosławieństwem, błyskawiczna, przymusowa rekatolicyzacja. Masowe konfiskaty szlacheckich majątków pozwolą wynagrodzić swoich, stworzyć nową, miłą cesarzowi, niemieckojęzyczną arystokrację. Skutkiem banicji i dobrowolnej emigracji dziesiątek tysięcy ludzi powstanie kulturowa pustka, którą Czesi zaczną zapełniać dopiero dwieście lat później, tworząc ruch narodowego odrodzenia.

21 czerwca, pierwszy dzień wiosny. Dla Pragi i całych Czech, symbolicznie: początek baroku.

Czytaj dalej Bohemiana 9 : 27 krzyży czyli barok wchodzi po trupach

Bohemiana 8 : „Hotel Paříž je tak krásný, že jsem z toho celý pryč…”

Paříž – hotel-legenda.  Tuż przy placu Republiki, kameralna ulica U Obecního domu, pięć gwiazdek, pięć pięter, elewacja wypucowana, biała, a wieczorem, gdy podświetla ją zimne światło, jeszcze bielsza, biała jak kreda albo beza, a może styropian, biała aż nienaturalnie. Miszmasz stylów : z zewnątrz przedziwny kompromis między neogotykiem i neorenesansem, ciężki i zdobny, a za tą elewacją wnętrze secesyjne na środkowoeuropejską modłę, ale i późniejsze nawarstwienia Art déco: ciepłe, ciemne drewno, morskie okładziny, złociste mosiężne żyrandole, lustra i kryształowe szybki. Restauracja Sarah Bernhardt, kawiarnia oczywiście De Paris, ceny stosowne do miejsca, nazwy i liczby gwiazdek.

pariz

Źródło: Wikimedia Commons

Zbudowany w początku ubiegłego wieku (1904-1905), przez Jana Vejrycha, który w zasadzie gustował w renesansie, stylu uznanym przez czeskich architektów za najdoskonalszą emanację czeskiego odrodzonego ducha. Przez wiele dziesiątków lat wizytówka praskiego hotelarstwa. Może sławą wyprzedza go „Grand Hotel Evropa”, secesja najczystszej wody przy samym Vaclavskim namesti, oznaczony „must see” w przewodnikach we wszystkich językach świata (piękne zdjęcia wnętrz zamkniętej dziś z powodu remontu „Evropy” na niezastąpionej stronie  Praha neznama). Ale o „Evropie” nikt z taką czułością nie pisał, jak o „Paryżu” Bohumil Hrabal. To tam trafia w latach trzydziestych wspinający się po szczeblach kelnerskiej kariery Jan Dziecię:

Czytaj dalej Bohemiana 8 : „Hotel Paříž je tak krásný, že jsem z toho celý pryč…”

Bohemiana 7: Lapidarium czyli kamienna cisza

Podobno w 1995 roku Lapidarium praskiej Galerii Narodowej zostało zaliczone do „dziesięciu najpiękniejszych ekspozycji muzealnych w Europie”  (International Top 10 competiton) … Dawno temu. Świat muzealnictwa się zmienia, a wystawa zamarła w niegdysiejszej świetności. Co nie znaczy, że nie jest warta zobaczenia. Przeciwnie.

Najpierw gmach stojący na terenie Výstaviště w Holešovicach (Praha 7). Okazały, ale wdzięczny budynek w stylu historycznym. To dzieło Antonina Wiehla, architekta całą duszą oddanego renesansowi (barokowy image pawilon zyskał przy okazji remontu kilkanaście lat później). Wiehl był znanym obrońcą i konserwatorem zabytków, a także autorem koncepcji przestrzennej i wielu budynków słynnej Wystawy Jubileuszowej (Jubilejní zemska výstava), która odbyła się w Pradze w 1891 roku. Gmach, w którym dziś Narodowa Galeria prezentuje zbiory rzeźby – wbrew nazwie nie tylko kamiennej – powstał jako pawilon ekspozycyjny rzeźby praskiej Akademii Sztuk Pięknych, od razu był zatem dostosowany do prezentacji trójwymiarowych dzieł, nierzadko wielkoformatowych. Wysokość pomieszczeń, świetliki i przeszklone sufity, szerokie arkady – wszystko ekspozycji służy.

p1050568

Czytaj dalej Bohemiana 7: Lapidarium czyli kamienna cisza

Bohemiana 5 : Mucha w Pradze

Muchy w Pradze uniknąć się nie da.  Mucha na pocztówkach, posterach, notesach, apaszkach, T-shirtach, obrusach, kubkach i talerzach, portmonetkach – czy jest taki obiekt i takie miejsce, na które by nie trafiły jego blade, ale hoże dziewczyny o zjawiskowo wijących się włosach? Alfons Mucha w równym szeregu z Mozartem, Golemem, Kafką, daleko przed Krecikiem i Rumcajsem, o Szwejku nie wspominając (nieobecność dobrego wojaka w ofercie gadżetów turystycznych jest skądinąd zastanawiająca, widać nie jest chwytliwy, za mało znany na Świecie, a dla rodaków – nadto plebejski?).

Muzeum Muchy zaznaczone w każdym przewodniku. Skromne, poprawne, rozczarowuje. Może tylko fotografie z paryskiego atelier (Gauguin au naturel) wzbudzają żywsze reakcje.  Bo większość obiektów znamy już, nie ma przecież bez Muchy żadnego porządnego muzeum sztuki XIX-XX wieku. Najpierw Sara Berhnardt w wielu rolach i pozach, ta, dzięki której zamówieniu z dnia na dzień wypłynął na szerokie wody, doczekał się uznania i sławy. Dalej dziewczyny, których uwodzicielskie gesty, wystudiowane pozy, włosy żywe niczym wici roślinne i morskie fale, reklamują wszystko – szwarc, mydło i powidło, perfumy, papierosy, rowery, mozelskie piwo, herbatniki, uroki Luchon albo Monako.  Ale obejrzeć zawsze miło:

                          mucha9.jpg

Czytaj dalej Bohemiana 5 : Mucha w Pradze

Bohemiana 4: Praskie Emaus

Opactwo benedyktynów zwane Emaus albo klasztorem słowiańskim (Na Slovanech) założył w 1347 roku sam cesarz, Karol IV Luksemburski. To dość zaskakująca fundacja: raz, że Karol, choć wielkiej pobożności, niewiele klasztorów ufundował, dwa, że opactwo benedyktyńskie powstało w mieście, a nie na ustroniu, trzy, że sprowadził tu mnichów z Chorwacji, sprawujących liturgię w języku cerkiewnosłowiańskim.

                                     emaus1

(kościół i klasztor dziś, odbudowany po zniszczeniach podczas nalotu w 1945 roku, autor projektu odbudowy, a zwłaszcza szalonego dachu z iglicami – František Maria Černý )

Kościół pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny i świętego Hieronima, także apostołów Słowian, Cyryla i Metodego, ma za patronów i jeszcze słowiańskich świętych: Wojciecha i Prokopa. Karol IV, spadkobierca Przemyślidów, starał się kultywować słowiańskie tradycje, nie odważył się co prawda patronować przekładowi Biblii na czeski, ale zapragnął, by chorwaccy mnisi pielęgnowali tu ów niezwykły język chrześcijan obrządku słowiańskiego, by sprawowali w nim rzymską liturgię. Na pewno czynił to, mając nadzieję na połączenie oddalonych od siebie od paru wieków chrześcijan Zachodu i Wschodu. Tłumaczenia Biblii nie było, ale w benedyktyńskim opactwie działało skryptorium, w którym powstawała literatura religijna w języku czeskim, zapisywana głagolicą – parę takich zabytków można zobaczyć na mini wystawie, którą klasztor Emaus wpisuje się w obchody rocznicy narodzin Karola IV. Warto je zobaczyć. Ale przychodzi się tu przede wszystkim dla niezwykłego cyklu gotyckich malowideł.

  Czytaj dalej Bohemiana 4: Praskie Emaus

Bohemiana 3: obrazki z wystawy (1)

Na praskiej wystawie poświęconej Karolowi IV i jego czasom jest po trosze wszystkiego, o czym może zamarzyć wielbiciel późnego, środkowoeuropejskiego średniowiecza: obrazy tablicowe i iluminowane rękopisy, rzeźby w piaskowcu, alabastrze, kości słoniowej i marmurze, relikwiarze, haftowane ornaty, insygnia i biżuteria, relikwiarze z przedziwnymi szczątkami, wyciągnięte ze skarbców kielichy z sardonyksu, ametystowe puchary, kryształowe dzbany…. Jest słynny porcelanowy wazon z Fonthill, niegdyś przywieziony Karolowi z Chin, wiózł go Giovanni di Marignolla przez pół globu i nie stłukł. Jest marmur, z którego Jean de Liege wydobył nad wiek poważną twarzyczkę Bony, zmarłej dziewczynki, córki francuskiego króla Karola V.

                               bonne

Czytaj dalej Bohemiana 3: obrazki z wystawy (1)